Przyzwyczailiśmy się, że paliwa drożeją na wakacje – jeździmy więcej, a rosnący popyt z reguły winduje ceny. W tym roku nie tylko nie ma podwyżek, ale wręcz widać obniżki. Czyżbyśmy przestali jeździć na urlopy?
O ile u schyłku zimy dało się zauważyć tradycyjne dla LPG spadki (związane z zakończeniem sezonu grzewczego), od końca marca ceny na stacjach stoją w miejscu, jak zaklęte. Ceny benzyny natomiast – jeszcze bardziej nietypowo jak na okres urlopowy – nie tylko nie rosną, ale wręcz spadają. To oczywiście nie powód, by porzucać autogaz na rzecz paliwa konwencjonalnego albo rezygnować z konwersji, ale wszelkie obniżki przyjmujemy z radością.
Pomijając pojedyncze wyjątki, cena litra autogazu utrzymuje się na stałym poziomie 1,59 zł. Liczyliśmy, że będzie jeszcze taniej, ale chyba nie ma co narzekać. Benzyna tymczasem osiągnęła apogeum cenowe w pierwszej połowie czerwca (ok. 4,50 zł/l) i od tego czasu – powoli i nieznacznie, ale jednak – tanieje. Dziś, w drugiej połowie lipca, kosztuje 4,39 zł/l, co sprawia, że wyjazdy wakacyjne nie są droższe niż podróże wiosenne czy jesienne, choć zazwyczaj były. Dla użytkowników LPG to oczywiście niewiele zmienia – latem benzyny na rozruch zużywa się jeszcze mniej niż zazwyczaj i jeżeli ktoś ma zwyczaj tankowania co miesiąc za 50 zł, teraz naleje za taką kwotę 11,39 zamiast 11,11 l. Bez rewolucji, prawda? Relacja cen paliw także zmieniła się nieznacznie – z 35,3 na 36,2%. To znaczy, że względne oszczędności względem benzyny minimalnie stopniały, ale skoro autogaz nie podrożał, to i wydatki nie wzrosły.
Chodzi bardziej o sam fakt, że ceny w coraz mniejszym stopniu zależą od pory roku. Wakacje nie robią już wrażenia na stawkach podawanych na pylonach stacji, zima też niekoniecznie – ostatnim razem podwyżki skończyły się w grudniu, czyli tak naprawdę przed nastaniem kalendarzowej zimy, po czym autogaz zaczął tanieć. Relatywnie wysokie temperatury mogły tu zrobić swoje, więc poczekajmy z wyciąganiem wniosków na kolejny sezon grzewczy, ale nie bez znaczenia pozostaje również fakt, że ¾ rynku LPG w Polsce stanowi sektor autogazu, więc zwiększone zapotrzebowanie na gaz skroplony do celów grzewczych nie ma aż tak wielkiego wpływu na ceny tego paliwa jako środka pędnego używanego w samochodach.
Nie myślmy jednak zawczasu o zimie, bo jeszcze wykraczemy i przyjdzie przedwcześnie. Status quo jest takie, że na wakacje jeździmy nie drożej niż na co dzień po zakupy, tyle że prawdopodobnie dalej. Życzymy dobrej pogody i udanego wypoczynku!
Tagi: